Już tylko kilka godzin dzieli nas od Kazachstanu. Jesteśmy obecnie w Amsterdamie. Na lotnisku spotkałyśmy pewną panią- polkę mieszkającą wraz z rodziną w Almatach. Gdy dowiedziała się, że jedziemy do Kaphagaju na roczny wolontariat, zaprosiła nas do siebie na bigos i kotlety. Obiecała pożyczać polskie książki i spotkania przy kawie. Jest jeszcze przygoda z kawą, ale to już innym razem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz